Nigdy 🙂 Jestem gorącym przeciwnikiem cheat day’ów (dzień oszukany od diety). Natomiast CHEAT MEAL (posiłek oszukany od diety) to już inna sprawa i tu jestem jak najbardziej na tak 🙂 Wiele osób zasłyszało na siłowniach czy w gazetach o praktyce cheat day czyli o dniu, w którym totalnie zapominamy o diecie. Uważano, że taka praktyka „podkręca” przemianę materii i dalsze odchudzanie idzie szybciej, lepiej, sprawniej. W praktyce natomiast okazuje się, że teoria ta nie do końca się sprawdza. Otóż jedzenie przez cały dzień czegoś zupełnie innego niż na co dzień (wiadomo, że w większości przypadków będą to wysoko kaloryczne produkty, np. słodycze lub fast foody) bardzo mocno „wytrąca” z trzymania się zaleceń żywieniowych przez kolejne dni. Trudno jest po takim szaleństwie wrócić na „właściwe tory”. Co więcej, jeden dzień żarcia wszystkiego czego jesteśmy spragnieni może wygenerować tak dużą nadwyżkę kaloryczną, że cały miniony tydzień naszych starań i wypracowany przez ten czas deficyt kaloryczny pójdzie w niwecz.
Co innego cheat meal, czyli pozwolenie sobie raz na kilka / kilkanaście dni na 1 posiłek w ciągu dnia, gdzie np. zamiast planowanego obiadu pójdziemy na upragnioną pizzę. Lub zamiast 2 śniadania zjemy lody na mieście. Takie postępowanie daje poczucie „normalności” stosowanej diety. Cheat meal świetnie się sprawdza gdy na co dzień trzymamy się swoich wytycznych.