Już od razu po urodzeniu towarzyszył nam słodki smak mleka matki. Może to dlatego słodkie nas uspokaja i sięgamy po nie przy rozdrażnieniu aby ukoić nerwy?
Słodycz jest nieodzownym elementem naszego życia. Jesteśmy dziś niesamowicie mocno (jak nigdy wcześniej) stymulowani i atakowani słodyczami, które są dosłownie wszędzie – czy kiedyś na stacjach benzynowych był wybór czekolad i batonów jak w dobrym markecie? W którym to zresztą markecie działy ze słodyczami zajmują ładnych kilka regałów, ba, nawet alejek!
Na szczęście nasza świadomość żywieniowa rośnie i staramy się ograniczać podaż cukru, zwłaszcza tego przetworzonego, i zastępować go bezkalorycznymi zamiennikami. Na nieszczęście jednak większość z nas nie zdaje sobie sprawy ze szkodliwego działania sztucznych słodzików. Ponieważ są to stosunkowo nowe substancje na rynku spożywczym siłą rzeczy brakuje badań, które wskazywałyby na działanie słodzików na organizm człowieka przy wieloletnim ich stosowaniu.
Poza tym, że słodziki są sztuczną substancją chemiczną (to jeszcze pół biedy, organizm w niewielkich dawkach jest w stanie sobie z nimi poradzić) to niestety bardzo negatywnie mogą oddziaływać na nasz organizm pod innym względem. Otóż słodki smak pochodzący ze słodzika mózg odczytuje jako dostawę glukozy = energii. Ponieważ taka dostawa nie ma de facto miejsca, mózg wydaje polecenie o zwiększeniu potrzeby jedzenia, aby dostawa energii została w końcu zrealizowana – „wtedy na pewno ta glukoza dotrze!” – myśli se mózg. No i wiesz już jaka jest dalsza część tego schematu – masz większą ochotę na jedzenie nie tylko słodkich ale i standardowych produktów.